Zdecydowanie najlepiej mu nie poszło, ale cóż... Nie miał pojęcia, czemu skłamał. Mógł przecież od razu zażądać od niej wyjaśnienia. Ale nie, on musiał kombinować. Zresztą i tak nie był pewny, czy uwierzyłby jej.
Jej uśmiech wtrącił go jednak z równowagi. Chwilę jeszcze tak stał, potem bez słowa minął ją i opuścił mieszkanie. Jednoznacznie tym potwierdził, że chrzani tę zabawę i podejrzenia Ciri były słuszne. Irracjonalne zachowanie, ale nie był w stanie myśleć o tym, co robi i tak naprawdę, nie obchodziło go to.
Zatrzymał się pod blokiem, oparłszy się o jego ścianę. Świat mu się walił i nawet nie próbował go ratować.