Siedziba Ostrzy

[Natasha]

//
Skarbie, mrużąc przez u nie ó.

[Natasha]

Logan w samą porę zjawił się w pomieszczeniu. Szarpnął Connora w tył i stanął pomiędzy mężczyznami. Przez chwilę obserwował Connora, czy ten nie zrobi czegoś tak głupiego jak rzucenie się na chłopaka. Jednak gdy Lambert poruszył się, by odejść przytrzymał go w żelaznym uścisku. Bez ostrzeżenia mocno przyłożył Lambertowi w twarz.
- To od niej. A to... - uderzył jeszcze raz - ode mnie.
Mężczyzna powoli osunął się po ścianie nieco oszołomiony.
- I nie radziłbym spotykać się teraz z Tonym. Z tego co wiem, ona płakała w jego pokoju. A Tony nie będzie się bawił.
Logan wyglądał na wzburzonego. Spojrzał na Connora.
- Mam coś dla ciebie, jeśli odpowiesz mi na jedno pytanie. Ale wolałbym nie rozmawiać tutaj - mruknął kierując się w stronę wyjścia.

[Connor]

// Jakim cudem przez fora schrzaniła mi się ortografia to ja pojęcia nie mam xD
Poza tym... O tej porze się nie myśli xD

Zacisnął pięści, wściekły, że nie pozwolono mu się zemścić. I to przez tego szczeniaka Logana...
Uspokoił się nieco.
Zerknął na młodego. Kim był Tony i o czym on chrzanił?...
Kiwnął głową. Ruszył za nim, ale na chwilę zawrócił. Przystanął nad Lambertem, wpatrując się w niego z pogardą. Jeden kopniak w brzuch i znowu szedł do wyjścia.

[Natasha]

Logan przeszedł szybkim krokiem ciekny korytarz i otworzył kolejne drzwi prowadzące tym razem na dwór. Chłodne nocne powietrze gasiło palący gniew.
- Masz jakieś pytania? - spytał.

[Connor]

Wychodząc upewnił się, że nie ma nikogo w pobliżu. Spojrzał na Logana z ukosa.
Wziął oddech i zaczął wyliczać:
- Co działo się przez ostatni rok? Kim jest Tony? Co on ma wspólnego z Ciri? Co wiesz na temat Ostrzy (Ostrza?)?

[Natasha]

Logan zamrugał szybko, zaskoczony gradem pytań.
- Zwolnij trochę.
- Dużo się działo. Nawet bardzo. Ale chyba nie jestem upoważniony, by ci o tym gadać. To samo o organizacji, mam tu robotę, a przed chwilą zawaliłem szefowi, więc nie chcę się jeszcze bardziej pogrążać.
Na chwilę zamilkł spoglądając w niebo.
- Tony to wilkokrwisty, jeden z nas i zdaje się zna Ciri lepiej niż wszyscy inni. Nie wiem co ich łączy, nie umiem tego rozpracować. W każdym razie, ona mu ufa, przez pierwsze miesiące, gdy jeszcze nie wiadomo było czy przeżyje, tylko on mógł do niej podchodzić bez ryzyka oberwania czymś ciężkim. Nie wiem, kiedy wtedy sypiał, bo jakoś tak wyszło, że był zawsze. I wiesz, chyba niezbyt cię lubi.

[Connor]

Wyrwało mu się ciche westchnięcie, ale żadne słowo poza tym. No tak, pozmieniało się trochę ostatnio. Chole*nie się pozmieniało. Znów czuł się jak odrzucony szczeniak. Przeklął w myślach Mistrza, za to, że go tu przysłał. Właśnie, Mistrz. Przecież on go zabije, kiedy dowie się, co zrobił. I czego nie zrobił. Czemu to wszystko musi się zawsze tak komplikować? Za jakie winy musi tak pokutować?


___________
A ten tego... Kiedy aśki mogą wpaść?

[Irina]

// A ten tego gdzie wpaść.

Logan uśmiechnął się półgębkiem.
- Kochasz ją? Tylko nie wymiguj się od odpowiedzi - patrzył na Connora ze spokojem i niejakim rozbawieniem.

[Connor]

// Nwm, w końcu i tak przyjdą po Connora, bo zalazł im za skórę xD

- Chyba nie jestem upoważniony, by ci o tym gadać - rozzłoszony zacytował jego wypowiedź.

[Irina]

// Bidny Connor xD

- Spokojnie. Pytam bo nie wiem czy dobrze zrobię dając ci jej adres.

[Connor]

// xD

- Na chole*ę mi jej adres? Przecież znalazła sobie już pocieszyciela - mruknął. Naciągnął kaptur, wsadził ręce do kieszeni i ruszył w kierunku uliczki prowadzącej za miasto. Trochę mu to zajmie, ale w końcu zapomni. Musi zapomnieć. A jak nie, to zastosuje sprawdzone już środki. Zacisnął palce na trzymanej w kieszeni niewielkiej torebeczce z białym proszkiem.

[Irina]

Logan westchnął ciężko i podążył za asasynem.
- Nie zachowuj się jak dziecko. Myślisz, że ona powie ci coś wprost? Że będzie idealną, wiecznie uśmiechniętą dziewczyną? Jej też jest ciężko. Teraz widzę, że popełniłem błąd aranżując wasze spotkanie.

[Connor]

Zapomniał na chwilę o narkotykach. Przystanął.
- Że co?

[Irina]

Logan powstrzymał chęć potrząśnięcia asasynem.
- To, że jej wcale nie miało być na tym spotkaniu. Musiałem trochę namieszać, by po pierwsze odwołać tamtą osobę, a po drugie, by przekonać ją, by przyszła.

[Connor]

Na moment zamilkł.
- Ale czemu to robisz? - zapytał, zastanawiając się jaki Logan miał w tym cel.