Obrzeża > Lasek

Dom River

(1/2) > >>

Fox:
Całkiem duże domostwo, w którym zazwyczaj stacjonuje banda dziwaków takich jak Iskra, Jared i okazjonalnie więcej wesołej brygady.

Ryan:
Założył stopy na oparcie kanapy. Oglądał właśnie film, a zwyczajowy rytuał wymagał odpowiedniej, wystarczająco oryginalnej pozycji. Dzisiaj był jednak mało kreatywny, więc po prostu "spływał" na podłogę, skierowany głową w dół. Obok leżało puste opakowanie po chipsach, które właśnie skończył jeść, a których okruszki dziwnym trafem dostały się nawet do jego włosów.
Widocznie zamyślił się nad czymś innym niż film, bo wzdrygnął się, kiedy wrzask głównego bohatera sprowadził go na ziemię i to dosłownie, bo po krótkiej chwili, w której stracił równowagę, leżał już obok kanapy, a nie na niej.

Delilah:
Drzwi trzasnęły, gdy Iskra zamknęła je za sobą. Machnęła ręką do River, wyglądającej z kuchni. Del odwróciła twarz, by siostra nie dostrzegła krwi cieknącej z nosa i łuku brwiowego i niewesołej miny. Iskra szybko odnalazła Ryana, po czym z niezwykłą jak dla niej stanowczością szarpnęła go za włosy w górę i dość brutalnie poprowadziła po schodach do swojego pokoju. Dopiero tam ściągnęła bluzę i podwinęła koszulkę, ukazując mu posiniaczony bok, który wyglądał, jakby spotkała się z rozpędzonym autem.
- Następnym razem, cholero jedna, nie będę cię kryć i to ty dostaniesz w ryj. Gadaj, komu i za co się naraziłeś i dlaczego ja za to cierpię?! - warknęła.
Odwróciła się do lustra, wiszącego na ścianie pokoju, by ocenić jak bardzo źle będzie wyglądać dnia następnego. Na razie w straty wliczyła skręcony nadgarstek i złamane żebra. Przy odrobinie szczęścia nie uszkodzili czegoś ważniejszego, przy sprowadzeniu jej do parteru i brutalnym skopaniu.

Ryan:
Mruknął pod nosem, z lekka zirytowany faktem, iż został w taki sposób odciągnięty od telewizora, nawet pomimo tego, że właściwie go nie oglądał.
- A co od razu ja? Sama też mogłaś się narazić - burknął, zakładając ręce.
Tylko szybko zerknął na Iskrę i odwrócił się bokiem do niej, a przodem do okna.

Delilah:
Prychnęła.
- Zapytała, o kogo dokładnie chodzi. Nie lubię zbierać za ludzi, których nie znam. Wyszło, że chodzi o ciebie, idioto.Nie pomyślałeś, że zamiast mnie mogła być tam River? Albo, co gorsza, Jared? Obchodzi cie tylko twoja persona i nic poza tym -warknęła Iskra, wilgotną szmatką przecierając twarz.
Lucyfer wsunął sie do pokoju i łasił u jej stóp.

Nawigacja

[0] Indeks wiadomości

[#] Następna strona

Idź do wersji pełnej