Obrzeża > Góry
Górski potok
Ezio:
Tutaj bierze początek jedna z rzek. Krystaliczna woda płynie bardzo szybko, w wielu miejscach tworząc cudne wodospady.
Alyss:
Udało jej sie tutaj dotrzeć. Dalej już nie mogła. Runeła na trawe obok potoku i zamarła przemieniając sie w człowieka. Pograżona w dziwacznej bezsilności patrzyła jak krew zaczynała barwic wodę na czerwono.
Connor:
Przyszedł tutaj, tropem dziewczyny. Coś mu kazało ją odnaleźć... Miał dziwne wrażenie, że jest mu bliska...
Podszedł do czarnowłosej i delikatnie dotknął jej ramienia.
- Yhmm... Żyjesz? - palnął, nie wiedząc, co ma powiedzieć.
Alyss:
-Nie. I rozmawiasz z duchem-warknęła podnosząc się i siadając.
Mogła mieć chwile słabości gdy była sama, ale nie teraz, nie przy kims obcym.
Connor:
- Aha, miło mi, pani duchu, Connor jestem - mruknął ze skwaszoną miną i usiadł po turecku dwa kroki dalej.
Nawigacja
[#] Następna strona
Idź do wersji pełnej