Obrzeża > Morze
Klify
Ezio:
Na samym ich brzegu stoją ruiny kościoła. Stał on wprawdzie kiedyś dalej od brzegu, ale klif cały czas cofa się w głąb lądu...
Ezio:
Ezio wszedł. Był w postaci wilka. Przysiadł nad samym brzegiem klifu i wpatrywał się w zadumie w morskie bałwany, piętrzące się daleko na horyzoncie. Słońce właśnie schowało się pod widnokręgiem, barwiąc niebo na złoto i różowo.
Nicki:
Weszła. Usiadła pod klifami. Wyjęła znowu, tę samą książkę i zaczęła czytać.
Ezio:
Ocknął się z zadumy dopiero nad ranem. Tak, całą noc przesiedział na klifie. Zawył do ledwie już widocznego księżyca. W sumie nie miał gdzie iść, więc stał nadal nad brzegiem. Po jakimś czasie, gdy zrobiło się już całkiem jasno, zobaczył, że pod klifem siedzi Nicki. Cofnął się.
Nicki:
Usłyszała wycie. Odłożyła książkę i poszła się rozejrzeć.
Nawigacja
[#] Następna strona
Idź do wersji pełnej