Amazing Monster Wolf's World
Miasto => Część północna => Wątek zaczęty przez: Connor w Styczeń 02, 2015, 21:10:13
-
Stary, zabytkowy cmentarz. Obecnie się tam już nikogo nie grzebie.
(http://tunezja.patriot24.net/cache/300/1414834294_ac627ab1ccbdb62ec96e702f07f6425b.jpg)
-
Wszedł raźnym krokiem. Spojrzał na zegarek. Był jeszcze przed czasem. Podszedł do grobowca rodziny Waynów i ukrył się w jego cieniu, żeby łowca za wcześnie nie skapnął się, z kim ma do czynienia. Zresztą, i tak było już ciemno...
-
//Mam wbic?
-
Weszła. Zatrzymała się nieco dalej, w miejscu z którego nie wypatrzyliby jej, a ona miała doskonały widok na całą sytuację. Zadowolona uśmiechnęła się krzywo.
-
Weszła. Usiadła na grubej gałęzi jednego z drzew. Mogła stąd obserwować całą sytuację. W oddali zauważyła mężczyznę.
-
W końcu dotarł tu łowca. Connor wcześniej włączył w swojej komórce nagrywanie. Ta rozmowa też może się przydać...
Facet podszedł do grobowca i rozejrzał się. Nim zorientował się, że to pułapka, Asasyn podszedł go od tyłu, jedną ręką przyłożył mu nóż do gardła, a drugą złapał w ten sposób, by nie mógł się wyrwać, czy bronić.
- A teraz gadaj! Kto jest kretem?! - syknął, przyciskając mocniej ostrze. Tamten był w szoku i nie odpowiedział od razu. Dopiero, kiedy poczuł, że krew zaczyna powoli ściekać, małą stróżką, po jego szyi zaczął coś dukać.
- Jakim... k-kret-eem?... Ja nic nie wiem! - to ostatnie przeszło niemalże w pisk, mimo grubego głosu łowcy.
- Łżesz! - warknął Connor - Pytam ostatni raz! Kto wydał wam Asasynów?
-
Nie ruszyła się z miejsca. Obserwowała Connora.
-
- Dobra, dobra! Wszystko powiem! To John Goldman! To on! Miał się tu ze mną spot...- nie skończył. Connorowi tyle wystarczyło. Jednym płynnym ruchem, bez mrugnięcia okiem, skrócił łowcę o głowę. Zataszczył trupa dalej, za grobowiec i przysypał co z grubsza ziemią. Sprawdził nagranie. Gud.
-
Zeskoczyła.
-Nagrałeś?- zapytała.
-
- Tak - mruknął - Z tego też będzie dobry dowód...
Wyjął z kieszeni komórkę łowcy. Przejrzał jego wiadomości.
- Dowód numer dwa - pokazał dziewczynom SMS-y, które łowca-debil powinien był usunąć. Wskazywały, co prawda nie do końca jednoznacznie, ale jednak, na winę Johnnego.
-
-Dobrze- powiedziała.
-Pośpieszmy się, już grubo po północy...- powiedziała.
-
Skinęła głową zbliżając się.
-
- Mam nadzieję, że odbierze... Inaczej trzeba będzie załatwić sprawę według pomysłu Lyss... - mruknął, wybierając z telefonu łowcy numer Johna. Tamten nie zgłosił się. Zadzwonił po raz drugi...
-
Spojrzała na Connora.
-
Zbliżał się wschód.
-Niech on do jasnej cholery odbierze- mruknęła.
-
// Czas aż tak szybko nie płynie xD Proponuję, żeby nie odebrał, wbić do niego na chatę i zrobić niezły raban xD
-
//ZA!!!
-
//(http://demotywatory.pl//uploads/201402/1393263239_yfzghi_600.jpg) W sumie, dopiero niebo jest takie jakieś fioletowe.
-
// xD
Nie odebrał... Connor cicho zaklął pod nosem. Ruszył w kierunku bloków.
z.t.
-
Poszła za nim. //z.t.//
-
Ruszyła za nimi.