Amazing Monster Wolf's World
Tereny asasynów => Jezioro => Wątek zaczęty przez: Nicki w Listopad 28, 2014, 20:53:32
-
Tutaj się spotykamy, gdy trzeba coś omówić itd.
(http://i127.photobucket.com/albums/p153/Astra28/Astra28_eu/Turystyka/Grzybnica/Grzybnica_12.jpg)
-
Weszła powoli. To miejsca zebrań było jakieś 20 metrów. Szła powoli.
-
Podążając za dziewczyną trafił nad jezioro. Jako wilkokrwisty miał wyczulony węch, więc wyczuł z daleka obecność innych Assassinów. Wyprzedził ją i znalazł się na miejscu przed nią. Kiedy przyszła, spojrzał na nią tylko zawadiackim wzrokiem.
-
Doszła. Zobaczyła chłopaka. Widać inni assassyni też się ,,zaciekawili" obecnością nowego.
-
Oparł się o drzewo, koło dziewczyny.
- Poradziłem sobie i bez twojej pomocy - rzucił z przekąsem.
- Hej! Młody! Kto ty jesteś? Pierwszy raz cię tu widzę... - jeden z Assassinów podszedł do chłopaka i zdziwił się- ... Ezio?
-
-Znacie sie!- wydusiła. No nie, jeszcze tego brakowało!
-
Ezio tym razem spojrzał ze zdziwieniem na dziewczynę.
- Tak, i co z tego? -zapytał.
- Co tam u twojego ojca? - zagaił rozmowę wujek chłopaka.
- Nie żyje ... - odparł Ezio.
-
Nie miała zamiaru słuchać pogaduszek ,,rodzinnych". Usiadła więc pod jednym z drzew i zaczęła kontynuować lekturę. Na książce widniał napis ,,Wilkokrwiści Assassyni- Pierwsza Przemiana".
-
Assassin położył rękę na ramieniu bratanka.
- Templariusze... - syknął i zacisnął pięści. On im jeszcze pokaże!
Rok temu Ezio został sierotą. Jego ojciec, wraz ze starszym bratem, polegli walcząc przeciwko odwiecznym wrogom Assassinów - Templariuszom. Matka zginęła, kiedy wracała z częścią watahy z polowania. Łowcy wytropili ich przez nieostrożność jednego z wilkokrwistych, którego jakiś czas wcześniej myśliwi zobaczyli przemieniającego się. Auditore był wtedy małym chłopcem i bardzo kochał matkę. Od jej śmierci miał po prostu bzika na punkcie ochrony tajemnicy wilkokrwistych.
Ezio odwrócił wzrok. Mignął mu tytuł książki czytanej przez dziewczynę, której imienia w sumie nawet nie znał. Uświadomił sobie, że tę samą książkę czytała w kawiarence. Odepchnął rękę wuja i szybkim krokiem podszedł do Assassinki.
- Zwariowałaś?! Czytałaś to w mieście, przy tych wszystkich ludziach?! Wiesz, jak to się mogło skończyć?! - wybuchnął.
W takich momentach Ezio bywał nieprzewidywalny. Na szczęście jego wujek był od niego silniejszy i złapał go od tyłu, w ten sposób, żeby nie mógł się ruszyć. Puścił go dopiero, gdy ten się uspokoił.
-
Popatrzyła się tylko na niego, wiedziała że nie powinna czytać tej książki w mieście, ale zrobiła to tak... z przyzwyczajenia. Wiedziała że będzie miała teraz kłopoty, więc się nie odzywała.
-
Ezio urażony, odszedł ładny kawałek i usiadł po turecku, obserwując wszystkich z daleka.
Assassin Auditore (jako, że jest bratem ojca Ezia, ma to samo nazwisko, co on) podszedł do Nicki.
- Jak się nazywasz?
-
-Nicki? Byłam tu mnóstwo razy, ale no cóż jak się nie można przemienić to nikt cię nie widzi.- oburzyła się.
-
- Spokojnie... Na starość ma się gorszą pamięć - uśmiechnął się, lecz zaraz spoważniał. - Musisz być ostrożniejsza... Przez tego typu nie uwagę zginęła jego matka - wskazał głową Ezia - dlatego jest taki... Nerwowy...
____________
Sorka, myślałam, że też bawisz się w "świeżaka" xD
-
//Spoko, jest ciekawiej.//
Bez słowa schowała książkę do torby-Długo jeszcze?-powiedziała niecierpliwiąc się.
-
______________
Że masz na myśl to niby zebranie? xD
-
//yhhhm
-
-Tyle na dziś - mruknął zirytowany. Ta dzisiejsza młodzież... Spojrzał w kierunku, gdzie ostatni raz widział Ezia. Już go tam nie było. Auditore westchnął i odszedł w kierunku pozostałych Assassinów.
-
//Ka on jest! :D//
Westchnęła i poszła w kierunku jeziora. <wyszła>
-
Dotarli tutaj. Po drodze jeden z nich wstąpił do swojego mieszkania w mieście i zabrał apteczkę. Auditore położył ledwo żywego Ezia na ziemi, na swoim płaszczu i z pomocą młodego bruneta - Konrada, zajął się nim. Omar z kolei, kląc pod nosem, pomógł opatrzeć się Alexowi. Na szczęście jego rana nie była zbyt głęboka.
-
Lyss dotarła za nimi aż tutaj. Spojrzała na Ezia.
-
Weszła licząc że już tu są. Okay, są. Usiadła pod drzewem i przyglądała się im.
-
Odsunęła sie. Przysiadła zaczynając czyścic nóż.
-
Auditore i Konrad skończyli w końcu opatrywać Ezia. Chłopak miał gorączkę, złamane trzy żebra, pękniętą szczękę, na całym ciele mnóstwo siniaków i coś majaczył. W końcu jednak zasnął. Wujek usiadł na ziemi koło niego. Reszta Asasynów musiała już spadać, więc pożegnali się i poszli.
- Nie chciałem, żebyście szły z nami, żeby was nie narażać - zaczął Auditore - Dość do tej pory przeżyliście...
-
Zamknęła powoli oczy. Zaczęła rozmyślać. /z.w
-
-Poszłam... Bo dość już skrzywdzili- wpatrywała się tępo w ziemię-Odebrali mi nauczyciela i opiekuna. Co prawda, był idiotą, ale to jednak przyjazna dusza. Do dziś mam blizny. A ja wtedy nikogo nie skrzywdziłam. Zrobili to bez sensu.
-
- Nie wszystko w życiu ma sens... A przynajmniej tylko tak nam się wydaje... - zaczął filozofować. On też nie mało przeszedł.
-
-Rzadko co ma go w ogóle. Wiem. Dużo się nauczyłam od tamtego czasu.
-
Pokiwał powoli głową i wbił wzrok w ziemię przed sobą. Ezio tymczasem cicho jęknął przez sen.
-
Schowała nóż i uniosła wzrok.
-
Otworzyła oczy. Spojrzała w ich stronę.
-
Auditore przyjrzał się bratankowi uważnie. Żal mu go było, bardzo dużo przeszedł.
-
Wstała, odwróciła się i wyszła.
-
Spojrzała na swoje ręce. Potem przymknęła oczy naciągając obszerny kaptur na głowę.
-
Auditore podniosł głowę i wpatrywał się nieobecnym wzrokiem w korony drzew, nasłuchując jednocześnie miarowego oddechu, nadal śpiącego, młodego Asasyna.
-
Wydawałoby się, że zasnęła. Ale jak to mówią zło nigdy nie śpi (xD).
-
Ezio otworzył powoli oczy. Nic nie powiedział, ani nie ruszył się, tylko rozglądał się dookoła. Jego wujek nawet nie zauważył, że ten się obudził.
-
Założyła ręce na piersi i bardziej osunęła się na ziemię obok drzewa. Półleżąc znów zamknęła oczy, uspokajając oddech.
-
// Nwm, co mam dalej pisać ;-; Wymyśł coooś xD
-
//Nwm... Przestraszy się czegoś? Zacznie się wydzierać? Machać nożem na oślep?
-
//ZAcznie się pytajać gdzie nicki?
-
// Nooo... Machanie nożem na oślep to nie za bardzo w jego stylu xD
Nie zobaczył w pobliżu Nicole, więc skierował wzrok na wujka. Chwilę walczył we sobą w myślach, ale w końcu zapytał:
- Gdzie... Nicki?
-
//Właśnie sobie uświadomiłam że Lyss jest bezdomna o.o
Otworzyła oczy, które zabłyszczały dziwacznie w cieniu kaptura. Jej wzrok spoczął na Eziu.
-
// Właściwie każdy Asasyn ma jakieś tam mieszkanie w mieście xD
Starszy Asasyn spojrzał na niego z politowaniem.
- Jak się czujesz? - zignorował jego pytanie.
Młody nie odpowiedział, tylko odwrócił głowę, w przeciwnym kierunku.
-
//Aaaa
Prychnęła cicho. Uspokoiła oddech udając, że zasypia.
-
// xD
Oddech Ezia nagle przyspieszył. Starszy Asasyn natychmiast podszedł do niego. Chłopak wpatrywał się ze strachem w jeden punkt. Niczego tam oczywiście nie było. Mężczyzna potrząsnął nim, za ramiona.
- Hej! Co jest?! Co się dzieje?! - próbował do niego dotrzeć.
-
Zerknęła na Ezia.
-
Weszła. Usiadła pod drzewem.
-
Jakby się ocknął. Widziadło zniknęło.
- Tam był ... łowca... Celował do mnie...
Auditore podszedł do tamtego miejsca, ale nie znał żadnych śladów. Rozejrzał się- nikogo oprócz nich nie było.
- Niemożliwe - odparł, wracając do chłopaka - Tam nikogo nie było.
- Był!... Widziałem go...
-
Rozejrzała się. Chłopak majaczył. Dlaczego? Być może miał gorączkę. Albo to był jeszcze szok po pobiciu.
-
Nie wiedziała o co chodzi.
-
Zobaczył młodszą Asasynkę. W pierwszej chwili miał ochotę do niej zawołać, nawet podejść, gdyby dał radę, ale... Coś go powstrzymywało. Przygryzł język i odwrócił wzrok.
-
Zaczęła dłubać w ziemi.
-
Zapadłą w półsen.
-
Wujek Ezia również przysnął ze zmęczenia. Chłopak tymczasem wstał z trudem i raz tylko oglądając się na Nicki i sam nie wiedział, czemu, ale poszedł na wprost, przed siebie.
-
Zobaczyła odchodzącego Ezia. Cholera! Co za debil, do ką on idzie?! mruknęła do siebie. Zmieniła się w wilka i zaczęła cicho i bezszelestnie iść za nim.
-
Obudziła się bo coś jej kazało. Rozejrzała się za chłopakiem, ale go nie znalazła.
-
Nie miał zbyt wiele sił, więc w końcu zatrzymał się, opierając o drzewo. Kątem oka dostrzegł wilka. Zamarł. Coś podpowiadało mu, żeby mimo zmęczenia, uciekał. Nie miał zielonego pojęcia dlaczego, ale posłuchał tego wewnętrznego głosu. Zerwał się nagle i zaczął dalej biec, nie oglądając się za siebie.
-
Biegła za nim, nie chce by tym razem coś mu się stało. W końcu wyprzedziła go i zaczęła warczeć.
-Mało ci!- wykrzyczała. (Ciekawe czy rozumiesz wilczy XD)
-
Zatrzymał się. Ciężko oddychał ze zmęczenia. Wydawało mu się, że rozumie, co to zwierzę przed nim mówi (xD). Stał bez ruchu, wpatrzony w wilka, nic nie mówiąc. Zachowywał się, jak nie on. Co najmniej dziwnie.
-
Nie pozwoliła mu biec dalej. Dyszała ze zmęczenia. W jej oczach pojawiła się złość.
-
Nie poznawał Nicki. Ze strachu cofnął się odruchowo do tyłu, zaczepiając nogą o wystający korzeń i runął na ziemię. Nakrył głowę rękami, jakby spodziewał się, że wilk go zaatakuje.
-
Podeszła do niego. Przecież go nie pogryzie. Dotknęła nosem jego ręki.
-Po prostu za dużo przeszedłeś...- powiedziała siadając obok jednego z drzew.
-
//Ekhem, przeszedłeś ;-;
-
//Wszystko jedno ;-;
-
// No, nie wszystko jedno ;_____;
Podniósł się powoli i usiadł po turecku pod drzewem naprzeciwko, dalej nic nie odzywając się i przyglądając się wilkokrwistej.
-
Odeszła w stronę wujka Ezia i Alyss. //Poprawiam :|
-
Nie ruszył się z miejsca i nie spuszczał z niej błędnego wzroku.
Starszy Asasyn przebudził się. Zobaczył, że nie ma Ezia i nagle się zerwał z miejsca.
- Gdzie on jest?! Przecież go nie można na moment spuścić z oka!
-
Pokazała położenie Ezia.
-
Natychmiast ruszył we wskazanym kierunku i znalazł bratanka. Wyglądał jak siedem nieszczęść. Kucnął przed nim.
- Hej, co jest? - spytał, ale nie doczekał się odpowiedzi.
-
Usiadła. W sumie nie wiedziała czemu była tak na niego zła. Chyba po prostu nie chce żeby mu się coś stało.
-
// Mam lepszy pomysł! Haha! xD Rozdwojenie jaźni! xD Tylko muszę spadać, garki myć ...
Potrząsnął lekko głową. Przyjrzał się wujkowi, już normalnym wzrokiem i odparł:
- Nic... Czemu pytasz? - rozejrzał się dookoła i dodał zdziwiony - Co ja tu robię?
-
//Jezus. XD
Zaczęła bawić się kawałkiem kory.
-
Zamrugała podnosząc się.
-
// Mogłybyście też coś ciekawszego wtrącić do fabuły xD
- Ehh... Nie wygłupiaj się - mruknął, wstając - Chodź.
Ezio również podniósł się. Ruszyli z powrotem w kierunku dziewczyn.
-
Popatrzyła na Ezia.
-Już chodź trochę lepiej?- zapytała.
-
// Ale jesteś dalej wilkiem, czy...? xD
- Taa... Mniej boli... - mruknął, myśląc, że Nicki ma na myśli jego stan fizyczny, nie psychiczny.
-
//A co mam dodać, bo brak pomysłów?
-
// No właśnie nie wiem xD
-
//Nie ffiem... Mam ochotę zrobić coś Lyss
-
-Strasznie dziwnie się zachowywałeś...- wykrztusiła w końcu z siebie.
-
// To, nwm, zrób xD Robimy se co chcemy, wyszło nam prywatne forum xD
- Jak, dziwnie? - spytał, nie wiedząc, o co jej chodzi.
-
Nic już nie mówiła. //Spadam, bue!
-
- Hmm? - zmarszczył brwi. Nagle zabolała go głowa. Oparł się o pień drzewa i przymknął oczy.
-
-Biegłeś, jak byś od czegoś uciekał...- powiedziała.
-Ale bardziej ciekawe jest to jak się podniosłeś mając tyle ran- dodała.
-
//No tak trochę wyszło prywatnie. Ale ja ni mam pomysłu.
-
// Too myyśl xD
- Jestem w końcu Asasynem - mruknął z ironicznym uśmieszkiem. Zignorował pierwszą część wypowiedzi Nicki. Przecież by pamiętał, gdyby coś takiego miało miejsce. Przyjrzał się swojej koszuli... Hmm... Trzeba by ją uprać i pozaszywać... Zresztą... Całą szatą trzeba by się zająć... Ehh...
-
Zdenerwowana całą sytuacją, zmieniła się i poszła w stronę miasta.
-
// Hyyyp... Atak łowców z zaskoczenia? Tak na innym terenie.
-
//Niech ,,ukradną" jeszcze Lyss to już finito będzie ;-;
-
// Jeszcze czego =3
-
// xD
- Masz odpoczywać i uważać na siebie - westchnął starszy Asasyn i po chwili odszedł. Musiał załatwić swoje sprawy. Ledwo zniknął z pola widzenia Ezio, ani myśląc odpoczywać, ruszył za Nicole.
-
//Dobra poddaję się, brak pomysłów.
-
// A co masz zamiar zrobić dalej ze swoją postacią?...
::) Powiedzmy, że mam dwie propozycje... Jeden: druga jaźń Ezia będzie zarywać do Alyss, druga: może się okazać, że Ezio i Alyss to rodzeństwo xD
-
// Druga wersyja mi się podoba. Tyle, że rodzice Alyss zginęli w wypadku samochodowym przez nią. Chyba, że obecność łowców wywołała przemianę i no wiesz...
-
//Za pierwszą go zamorduje, a druga jest ok xDD
-
Wyszła.
-
Weszła. Powinien gdzieś tu być! szepnęła. Jest!. Wzrokiem odnalazła Auditore'a.
-Nie rozumiem co mu jest. Raz jest Eziem, potem jakimś Erickiem- powiedziała do faceta.
-
- Co? - zdziwił się Auditore (tego się chyba nie odmienia xD), przyglądając się bratankowi podejrzliwie.
- Dzień dobry - mruknął tylko Ezio/Eric.
__________________
Kurde, czemu po łbie chodzą mi tylko imiona na E? Connor tylko wyjątek xD
-
-Widzisz?!- powiedziała do wujka Ezia.
-Powiedz mu jak się nazywasz i czym się zajmujesz- powiedziała Nicki.
-
Ezio (Eric) zrobił minę w stylu: -.-'
- Eric Davis, student prawa z Chicago - westchnął. Czuł się jak małpka w cyrku.
Wujek podszedł do niego, przyłożył dłoń do jego czoła, sprawdzając, czy nie ma gorączki. Nie miał.
- Dobrze się czujesz?...
-
-Dobra ja was zostawiam, nie mam już do tego siły- powiedziała i poszła do lasu. <wyszła>
-
- Ej, obiecałaś, że powiesz, o co tu chodzi! - wydarł się pobiegł za dziewczyną, nie zwracając uwagi na wujka.
______
xD
-
Wbiegła. Pędziła całą drogę jak narwaniec. Zatrzymała się dopiero przed wujem Ezia.
-Mają... Ezia i Nicki... łowcy... Chcą im zrobić to co mi... I Jemu. Chcą ich zniszczyć.-wymamrotała dysząc.
-
- Uspokój się... Gdzie ich przetrzymują? - zapytał. Po chwili zmienił się i wyjąc, zwołał innych Asasynów na pomoc.
-
Bez słowa przemieniła się. Wybiegła nie oglądając się za siebie. Tak czy siak znaleźliby drogę po zapachu.
-
Przybiegli, jak ostatnio: Alex, Omar i Konrad. Tylko, że tym razem zjawił się jeszcze jeden Asasyn...
-
Wbiegł, jako wilk, stawiając się na wezwanie asasyńskiego mistrza. Zatrzymał się przed nim, razem z trójką innych.
-
Wujek Ezia nie miał teraz czasu zastanawiać się, kim jest nowy, chociaż wydawało mu się, że go zna.
- Łowcy porwali Nicki i Ezia... Musimy im pomóc - powiedział i pobiegł tropem Alyss, razem z Omarem, Konradem i Alexem.
-
Ezio? Czyżbym go znalazł?... - pomyślał, wybiegając razem z pozostałymi.
-
Wszedł. Zastanawiał się, co odbiło Nicki. Cicho westchnął.
-
Weszła zaraz za Eziem.
-Kim jesteś?- zapytała po chwili ciszy.
-
- Ezio... - mruknął, myśląc, że dziewczyna nie wie, czy jest Eziem, czy Erickiem.
-
-Aha...a ja kim jestem?- zapytała, nie była pewna czy Nicki to na pewno ona.
-
- Co z Tobą? To wcale nie jest śmieszne! - jęknął.
-
-Wiem, że to nie jest śmieszne, ale ja nic o sobie, ani tobie nie wiem! Nie pamiętam! I strasznie boli mnie głowa!- wykrzyczała.
-
- O ku*wa... - zaklął. Usiadł na ziemi i milczał chwilę.
- Nazywasz się Nicki... Ja jestem Ezio, no i nie zdziw się, jeśli zaraz będę twierdził, że mam na imię Erick... Wiesz chociaż, kim jesteśmy, ogólnie?...
-
-Ludźmi?- powiedziała.
-No i od teraz wiem, że nazywam się Nicki, a ty Ezio lub czasami Erick- powiedziała i uśmiechnęła się. (Coś ala de to :D )
-
// What?...
- Uhmm... - znów jęknął. Nie wiedział, czy ma jej powiedzieć, że nie do końca są ludźmi. Role się odwróciły, teraz to on musiał jej wszystko tłumaczyć...
- Tak. A do tego jesteśmy wilkokrwistymi Asasynami, musimy uważać na łowców, bo od niedawna zabili już czterech z nas! - walnął prosto z mostu. Spojrzał dziewczynie prosto w oczy, chcąc wiedzieć, jak zareaguje.
-
Zrobiła wielkie oczy. (przedtem chodziło o to że tak się uśmiechnęła)
-A..al..ale...to...- powiedziała cicho.
-SUPER! Gdybym jeszcze to pamiętała...- powiedziała po chwili smutniejąc.
-
Pomyślał, że jakby się w głowę uderzyła, to może pamięć by wróciła, ale nie odezwał się.
____________
Aaaa xD To szo z tym nagraniem? ^^
-
-A gdzie jesteśmy?- zapytała.
-
- W miejscu zebrań naszego bractwa - powiedział. Zobaczył, że zbliża się jeden z asasyńskich mistrzów. Wstał z ziemi.
____________
Możesz nim kierować? Nie chce mi się ... xD
-
(oki)
Podszedł do nich wysoki mężczyzna.
-Witajcie-rzekł do nich.
Nicki nic nie powiedziała. Zaczęła oglądać zdjęci i nagrania ze swojego fona. Nagle natrafiła na ciekawe nagranie...
-
Wziął głęboki oddech.
- Mistrzu... Łowcy znów zaatakowali... Zabili trzech Asasynów. Jest jeszcze ciężko ranna dziewczyna... - musiał go powiadomić, co się stało. Zerknął na Nicki. Co ona się bawi tym telefonem?...
-
Gdy zobaczyła, że się jej przyglądają szybko wyłączyła telefon i wstała.
-Dzień dobry?- powiedziała pytająco. (Ale tak że niby nie wiedziała co powiedzieć XD 'znowu chodzi mi o fabułe')
-
// xD Weź napisz, co on zrobił xD
-
Mężczyzna popatrzył na Nicki.
-Witaj- powiedział do niej.
-Nie wygląda na bardzo ranną, bardziej na zagubioną...- zwrócił się do Ezia.
//Maszajaj XD
-
// Ja chrzanię xD Niezła reakcja na wieść, że trzech członków bractwa zostało zamordowanych przez łowców xD
- Nie ona... Ona ma zanik pamięci...
-
-Ah, no cóż. Ale jak to trzech zginęło?!- powiedział i nagle sobie przypomniał o tych trzech.
-
// Hah xD I jeszcze może przypadkiem włączy się to nagranie, co? xD
- Noo... Łowcy ich złapali i ... - nie skończył. Po chwili dodał - To byli Omar, Konrad i Alex...
-
-Tacy dobrzy asasyni...- powiedział. Zobaczył, że Nicki znowu bawi się telefonem.
-Mogę zobaczyć?- zapytał uśmiechając się. Nicki podała mu telefon. Mistrz natrafił akurat na owe nagranie.
-Poczekajcie tu- powiedziała oschle i gdzieś poszedł. Zdziwiona Nicki oparła się o drzewo i zmrużyła oczy.
-
// No i się szczerzę do fona xD
- Co tam było? - spytał Nicki i zobaczył, że przyszedł Connor.
-
Udało jej się tu dotrzeć. Znużona przysiadła pod drzewem. Spojrzała na Nicki i Ezia.
-Pytanie, kto zdradził?-mruknęła.
-
-Kilka dziwnych nagrań jak mówisz, że za asasynów jest duża stawka czy coś- powiedziała.
-Szczerze sama nie wiem o co chodzi...- powiedziała widząc minę Ezia.
-
- Ja to mówiłem? - prychnął - Kurde, nie pamiętam... To pewnie Erick - westchnął. Spojrzał na Lyss - Nie myśl, że ja - rzucił od niechcenia. Zerknął w kierunku, w którym odszedł mistrz, po czym przeniósł wzrok na brata.
- Dajesz, nawijaj...
- No więc, wcale nie zginąłem na wojnie. Nie wiem, kto takie rzeczy gadał - powiedział Connor.
- A ojciec?
- On zginął... Ale słuchaj, bo się nieźle porobiło... - zaczął starszy chłopak, zerkając porozumiewawczo na Alyss.
-
Zdezorientowana zerknęła na Connora po chwili przenosząc wzrok na Ezia.
-Ja tylko głośno myślę-burkneła do Ezia.
Podniosła się, opierając o owo drzewo.
-
W tym samym czasie przyszedł mistrz z dwojgiem innych asasynów. Chwycili Ezia.
-Zostałeś posądzony o wydanie zakonu- powiedział mistrz. Rzucił telefonem w Nicki. Próbowali ukraść [C:] Ezia.
-
Connor już miał powiedzieć o tym, że Ezio jest tak naprawdę przyrodnim bratem jego i Alyss, ale nie zdążył.
- Co?! Ja nic nie zrobiłem!- Ezio nie mógł uwierzyć, że go o to posądzają. Zaczął odruchowo się wyrywać, ale zaraz przestał - To nie ja!
Connor rzucił zdziwione, a zarazem wściekłe spojrzenie Asasynom. Ledwo co odzyskał brata, a tu co?!
-
Zaskoczona spojrzała na Ezia. Kto by pomyślał. Pytanie, czy to naprawdę on.
-
-Bierzcie go!- rzucił Mistrz. Nicki nie wiedziała co się w okół niej dzieje. Zabrali Ezia, tyle wiedziała bo widziała.
-
- Nie wierzę, że to on! Przecież go znam! - warknął rozłoszczony, kiedy tamci się oddalili.
-
-Może nie całkiem-rzuciła.-Podejrzewasz kogoś innego?
-
- Ezio nigdy by nie zdradził - "fochnął się".
________________
Zapraszam do sądu, na proces xD
Tylko z tą pułapką... Trochę później, żeby to w czasie wszystko ładnie zgrać xD
-
-Podejrzewasz kogos innego?
-
- Nie wiem... Nie mogę teraz na spokojnie myśleć..
-
-Weź głęboki oddech i myśl, idioto. Jeśli tak ci na nim zależy to wymyśl coś.
-
-Gdybym sobie wszystko przypomniała...-szepnęła.
-
- To przez ciebie go podejrzewają - warknął do Nicki. Odwrócił głowę i wlepił wzrok w niebo. Myślał,... aż wymyślił. Uderzył otwartą dłonią w czoło.
- Lyss... Pamiętasz... Wtedy na łące? Mówiłem, że mam takie dziwne przeczucie... To musiał być John!
-
Przeze mnie?
Pobiegła w którąś z stron.
-
// Connor to raczej Nicki nie polubi xD On taki rodzinny, dla rodzeństwa mógłby wszystko zrobić xD
Zacisnął pięści półświadomie.
-
-Mam cię uderzyć-Uniosła brwi- W takim razie trzeba go znaleźć i złapać, nie się gniewać. Czyn, nie słowo.
// Lyss nie ma o Nicki zdania. ::)
I ja lecę. Będę później.
-
- Dobra, dobra... Ostatnio widziałem go na strzelnicy, ale może przyjść na rozprawę...
-
-Leć, znajdź go. Ja pójdę za tobą, potrzebuję chwili.-mruknęła. Krew z rany przeciekała jej przez palce
-
- Musisz to opatrzyć... Dasz se radę, nie?
-
-Tak. Jak zawsze-uśmiechneła się ciepło.
-
- Dobra - uśmiechnął się krótko - To idę...
_________
zt.
-
Przystąpiła do prowizorycznego opatrywania rany.
-
Załozyła opatrunek i wyszła.
-
Przywlókł się. Oparł się o jakieś drzewo i, gapiąc się gdzieś w jego koronę, czekał na rozpoczęcie zebrania.
-
Diabli wiedzą, jakim sposobem, ale udało się jej tu dostać. Wiedziała co nieco o Asasynach i ich zwyczajach. Zdecydowanie więcej niż bracia z jej zakonu.
Uśmiechnęła się, widząc Ezia. Nie podeszła jednak do niego, ale ruszyła w stronę Mistrzów, żeby się grzecznie przywitać. Oni również, jakimś dziwnym trafem, nie rozpoznali w niej Templariuszki. Była zbyt przekonująca, kulturalna...
-
Wszedł. Nie zauważył brata. Jego uwagę przykuła za to rudowłosa dziewczyna. Miał dziwne wrażenie, że ją skądś zna...
-
Weszła. Spojrzała na Connora, kierując się w jego stronę. Popatrzyła na dziewczynę, która przykuła wzrok jej brata.
-
Nicki:
Zauważyła Ezia. Podeszła do niego.
-Hej- powiedziała i uśmiechnęła się.
-
// Ja chrzanię... Trzy własne postacie, w jednym temacie... ;-; Może jeszcze Edgara wskrzeszę i przyprowadzę ;-;
Ezio aż drgnął, kiedy Nicki stanęła koło niego. Nie dostrzegł jej wcześniej.
- Hej... O, możesz już chodzić? - mruknął, jakoś tak, nie swoim głosem.
Connor przeniósł wzrok na siostrę.
- Chyba zdążyliśmy... Jeszcze się nie zaczęło.
Alex tymczasem skończyła rozmawiać z pozostałymi Asasynami i podeszła do Alyss i Connora z wesołym uśmieszkiem na twarzy.
- Witam. Alex Hope. Jestem nowa w tej okolicy - przedstawiła się tym swoim słodkim głosem. Niezła była z niej aktorka. Mogłaby zostać gwiazdą, grając w filmach.
-
Nicki:
-Zioła- powiedziała.
-Wszystko okej?- zapytała widząc jego minę.
-
Skrzywiła się nieufnie na widok rudej.
-Alyss. Nazwisko i tak ci nic nie powie.
-
- Tak, tak... Okay... - mruknął Ezio, odwracając wzrok, niby spoglądając za spłoszonym właśnie stadem jakichś ptaków.
- Connor - mruknął chłopak, dalej zastanawiając się, skąd zna dziewczynę.
- Chciałabym was zaprosić do siebie, na chatę. Taka parapetówka. Zaraz po zebraniu. Co wy na to? - zaproponowała Alex, bawiąc się palcami.
-
Spojrzała na brata. Ta dziewczyna było dosyć, że bezczelna.
-
- Pomyślimy - odparł Connor, zerkając w międzyczasie na Alyss.
- Mam nadzieję, że się namyślicie - Alex, z uśmiechem, odwróciła się i wróciła do pozostałych.
-
Nicki:
-Taaa, ciekawe co ja teraz z Cate zrobię- mruknęła wracając do tematu siostry.
-
Prychnęła.
-Jesteś niezwykle... uprzejmy-rzuciła do brata.
-
Ezio wzruszył ramionami.
- Nie wiem... - mruknął tylko, myśląc właśnie o tym, co Alex chciała od jego rodzeństwa.
Connor nie zareagował na zaczepny ton siostry.
- Mam dziwne przeczucie - rzucił lekko zamyślony. Coś mu dzwoniło, tylko nie wiedział, w którym kościele...
-
-Zachowujesz się inaczej- mruknęła i usiadła.
-
- Inaczej?... Wydaje ci się - powiedział Ezio, starając się zachowywać normalnie. Ale to nie takie proste, gdy gryzie cię cały czas sumienie.
-
-Mów co chcesz. Ja widzę swoja- mruknęła Nicki.
-
Nic nie odpowiedział. Wbił wzrok w ziemię i tyle.
-
Uniosła brwi.
-Przeczucia. Ufaj przeczuciom.-uśmiechnęła się krzywo.
-Nie mów, że zawróciła ci w głowie-dodała po chwili namysłu z rozbrajająco nieufną miną rzucając rudej wilcze spojrzenie.
-
Connor roześmiał się. Lekko rąbnął siostrę w ramię.
Właśnie zaczęło zebranie, więc Connor podszedł bliżej. To samo zrobił Ezio.
(Jestem za darowaniem sobie opisywania tego wszystkiego i przejściem do następnego punktu imprezki xD A Wy? xD)
-
//Ja jestem za!
Stała tam gdzie wcześniej.
-
//Za!
Nicki słuchała mistrzów.
-
Bla bla bla... xD
Connor miał właśnie napomknąć bratu, o tym kluczyku, ale właśnie podeszła do nich Alex.Ezio nie był z tego zadowolony, ale starał się tego nie okazywać.
- Cześć, Ezio - rzuciła z uśmieszkiem, po czym przeniosła wzrok na Alyss i Connora - To co? Namyśliliście się?
-
Milczała pozostawiając odpowiedź bratu.
-
Connor podjął jedną z najgorszych decyzji w życiu. Koniecznie chciał się dowiedzieć, kim jest ta dziewczyna, więc stwierdził, że on pójdzie. Zerknął na Lyss.
- Ah, ty też możesz czuć się zaproszony - rzuciła do Ezia. Ten nie miał na to najmniejszej ochoty, ale... Również się zgodził. Chciał dopilnować, żeby niczego nie wygadała.
Alex dostrzegła Nicki. Podskoczyła i do niej.
- Cześć, Alex jestem. Urządzam imprę, wpadniesz?
-
Ezio ciągle się na nią gapił. Trza sprawdzić dlaczego.
-Czemu nie- powiedziała.
-
Spojrzała na Alex.
-
- A więc proszę ze mną! - zaszczebiotała. Sprawiała wrażenie naprawdę wesołej i miłej dziewczyny.
Poszła w stronę swojego domku, odziedziczonego po rodzicach. Connor ruszył za nią. Po dłuższej chwili ociągania, zrobił to także i Ezio.
-
Podreptała za nimi.
-
Podreptała za nimi.