Amazing Monster Wolf's World
Tereny asasynów => Orla Dolina => Wątek zaczęty przez: Ezio w Listopad 29, 2014, 18:46:12
-
Rozległe łąki na dnie doliny.
(http://www.tatry.info.pl/zachodnie/zakopianskie/i/d/dolina-malej-laki4.jpg)
-
Wszedł i przysiadł na kamieniu. Wyciągnął swój miecz. Ta... Swój strój Assassina wzorował na tych średniowiecznych.
________
Te dwie godziny, to chyba jutro miną xD
-
Weszła. Podeszła do Ezia -Co ty masz zamiar zrobić!- krzyknęła. Nie chciała żeby się... ,,bili"...
-
- Mamy nie dokończone porachunki... - mruknął, nie patrząc na Nicki. Nie powiedział, co naprawdę leżało mu na sercu.
-
Wszedł. Trochę się bał, ale nie okazywał tego po sobie. W końcu był pewien, że to on wygra.
Po drodze również przebrał się w szaty Asasyna. Znając Ezia wiedział, że ten wybierze walkę na miecze. Też mu to odpowiadało, więc zabrał swój miecz.
- Jestem! - zawołał i zobaczył Nicki.
- Nie wiem, czy to dobry pomysł, by szanowna pani patrzyła na rozlew krwi... - dodał, udawanym tonem arystokraty.
-
-Zamknij się!- krzyknęła. Jej dobry nastrój zepsuł się w ciągu 15 minut.
-
// Czemu tak mnie bawi mordowanie bądź okaleczanie własnych postaci? xD
Podniósł się i rzucił na odchodnym spojrzenie Nicki, w którym wyraził wszystkie swoje uczucia. Nie umiał inaczej.
Stanął naprzeciw Eda i zmierzył go nienawistnym wzrokiem.
-
Stracił pewność siebie, choć dalej udawał, że panuje nad sytuacją.
- Masz ostatnią szansę, by wywinąć się śmierci! Wycofaj się! - rzucił, chociaż wiedział, że to i tak nic nie da. Ezio był zbyt porywczy.
-
// I co ja mam się przemieniać? xDD
Spojrzała w ich stronę. -Przestańcie!- krzyknęła. Jej słowa i tak nic nie dały.
-
// No... To już Twoja działka! xD
Nie słuchał już Nicki. Skoncentrował się na przeciwniku i każdym jego najdrobniejszym ruchu.
- Nie ma mowy. - warknął, po czym dorzucił - Broń się!
Zaatakował, próbując dosięgnąć mieczem głowy Eda.
-
Drgnął. Zablokował swoim mieczem cios rywala. Odskoczył.
-
Próbowała jeszcze ich powstrzymać...ale zaczęło się! Jej pierwsza przemiana, nie była wstanie ich rozdzielić.
//Chyba dopiero jutro to dokończymy :| O 16:15 jadem na wycieczke. Bede jutro o 14/15. Ale na razie jestem C:
-
// Spoko.
- Co? Boisz się?- rzucił ironicznie.
Ponowił atak, tym razem wziął większy zamach.
-
Zmieniła się w wilka, wszystko ją rozpraszało, zawyła, myślała że przestaną walczyć.
-
Nic nie odpowiedział. W ostatniej chwili zrobił unik, chcąc sprawić, by Ezio stracił równowagę. Sam zaatakował.
-
//Ja spadam bye!!//
-
// Ok, do jutra.
Zachwiał, po trafieniu w próżnię, ale nie stracił równowagi. Zszedł z linii ataku Eda, tak, że ostrze jego miecza przez parę chwil znalazło się niebezpiecznie blisko jego klatki piersiowej. Szybkim ruchem odpiął trochę przeszkadzającą w walce pelerynę z lewego ramienia.
-
Odbił się od ziemi i zaatakował z wyskoku, zwiększając siłę uderzenia. Na początku był gotów, jeśli wygra - darować życie narwanemu chłopakowi. Teraz jednak tak zawładnął nim duch walki, że z pełną determinacją mógłby go zabić, kto wie, nawet, gdyby się poddał.
-
Zrobił przewrót do tyłu, unikając morderczego ciosu.
GODZINĘ TEGO TYPU WALKI PÓŹNIEJ...
-
Obaj byli już lekko pokiereszowani i zmęczeni. Ed niezbyt mocno, ale krwawił z lewego ramienia.
Skoczył ku Eziowi. Ten zasłonił się niezbyt umiejętnie swoim mieczem, przez co Edgarowi udało się go zranić w brzuch. W tym momencie zgubiła go ta chwila radości, która go zdekoncentrowała po trafieniu przeciwnika.
-
Obserwowała walkę już wcześniej, tak jak przemianę dziewczyny. Teraz jednak dopiero wyszła z ukrycia. (Czyli weszła, logiczne nieprawdaż?)
-
// xD
Ezio cicho jęknął i zagryzł dolną wargę. Zebrał jednak w sobie jeszcze trochę siły i tnąc na odlew trafił Eda. Ranił go w klatkę piersiową. Rana była głęboka. Śmiertelna...
-
Przegrał... Osunął się z cichym westchnieniem na ziemię. Zamknął oczy po raz ostatni i zastygł.
-
Jęknęła zastygając w bezruchu. Idioci, idioci, idioci!
-
Udało mu się... Ed nie żyje...
Ezio ciężko oddychał. Zakrwawiony miecz wysunął mu się ręki. Przed oczami zrobiło mu się ciemno. Cofnął się parę kroków od trupa, zgiął się w pół i upadł na ziemię.
-
// I taka drama na koniec xD Faceci już tak mają xD Skończeni idioci xD
-
//Ona ich nie tyknie... A niech tylko się Ezio odezwie. Dostanie opieprz jakich mało.
Wpatrywała się w nich zamglonymi oczami.
-
// Z tym ochrzanem, to będziesz musiała trochę poczekać, bo on jest nieprzytomny xD
-
// Będzie nawijać nad nieprzytomnym... A potem przebije jego serce sztyletem napełni kielich krwią i wezwie demona. Ups, chyba się trochu rozpędziłam.
-
// Taaa xD... Ale ze spamem to von do pogadanek xD
-
Pan Auditore, wiedziony dziwnym przeczuciem przybył tutaj. Był znany ze swojego szóstego zmysłu. Nigdy go nie zawiódł, tak, jak i teraz.
Z daleka zobaczył dwie postacie na ziemi. Natychmiast podbiegł do nich. Edgar i Ezio... Pierwszy nie żył... Sprawdził puls drugiego - wyczuwalny!
Rozejrzał się i zobaczył dwie dziewczyny. Nicki i ... tej drugiej chyba nie znał (nie wiem, jak w końcu xD)
- Co tu się, do chole*y, stało?!
-
-Ezio... Wyzwał Edgara na pojedynek. No i go zabił-rzuciła. Na początku głos jej trochę drżał, choć starała się opanować. Opanować na tyle by nie rzucić się na Ezia z nożem.
-
- Co mu, ku*wa, strzeliło? - mruknął, próbując zatamować krwawienie u bratanka.
-
-To... To chyba chodziło o nią- mruknęła wskazując na Nicki.
-
Spojrzał na Nicki. Pamiętał ją. "Na ostatnim zebraniu Ezio mało jej nie pobił, a teraz bił się za nią... Co za chłopak..."
-
Spojrzała w stronę Nicki, a potem odwróciła wzrok.
-
//Kur*wa! Co tu się działo! Jaka akcja mnie pominęła.!! xDD//
Popatrzyła w ich stronę. Wszystko ją bolało, (jest wolf) zaskamlała i odbiegła na drugi koniec łąki.
-
// Hehe xD
Praktycznie udało mu się już zatamować krwawienie. Nie chciał, żeby chłopak umierał. Był teraz jego jedyną rodziną. Kochał go, jak własnego syna. Obawiał się jeszcze, co się z nim potem stanie... Pojedynkowanie się nie jest dozwolone...
-
//BNiech on sie buuudzi xD
Usiadła w trawie. Po chwili zasnęła.
-
// Może... xD Nie no... xD Rozchrzaniłaś mi system xD Leży jeden trup, drugi na wpół trup, a ta se zasnęła. Hahahahaha xD *like*//
Ezio cicho jęknął. Po chwili otworzył oczy, odruchowo je mrużąc przed nadmiarem światła. Starszy Auditore odetchnął z ulgą. Chłopak chciał wstać, ale mu nie pozwolił.
- Gdzie Nicki?... Ed ... Nie żyje?
- Nie. Ale nie gadaj teraz...
-
Spała. To wszystko bardzo ją zmęczyło.
-
Przymknęła oczy.
-
// Liczyłam na Twój wielki ochrzan... ::) xD
-
// Nie będzie się już przy obcych wydzierać... To... Nie w jej stylu =3
-
//... To będzie Wielki Ochrzan później? :D ... xD
Wujek Ezia odruchowo wytarł twarz ręką, w efekcie czego cały policzek wymazał krwią.
- Chole*a... Ty wiesz, że będziesz teraz miał kłopoty? Jeśli się nie wykrwawisz w międzyczasie... Do szpitala cię nie zabiorę, bo pełnia się zbliża. Na pewno pobiorą krew do zbadania i się dowiedzą, kim jesteś... Coś trzeba z tym trupem zrobić, żeby go nie znaleźli, bo będzie znowu problem... Coś ty najlepszego narobił! - wykładał młodemu, ale ten myślami był gdzie indziej.
- G-dzie... Nicki?...
-
W czasie snu zmieniła się w człowieka. Wstała.
-
- Jest. Pomyśl przez chwilę o sobie i przestań się wiercić, stracisz więcej krwii... - westchnął starszy Asasyn.
-
Spojrzała na Ezia rozdrażniona, otwierając oczy. Najchętniej... Ukręciłaby mu głowę, ot tak na początek. Idiota!
-
Nie mogła znieść sytuacji. Pobiegła więc w kierunku morza. (Wyszła)
-
Ezio kątem oka dostrzegł oddalającą się Nicki. Asasyni byli wytrzymalsi od zwykłych ludzi, więc nie zważając na ból zmienił się w wilka i pobiegł za nią, znacząc za sobą krwawy ślad. Wujek puścił za nim "piękną" wiązankę przekleństw, jakimi mogliby się pochwalić gimnazjaliści, kiedy dorośli nie słyszą ( ;D )
-
Spojrzała za Eziem beznamiętnie. A niech go diabli.
-
- Trza go gdzieś zakopać... - westchnął Auditore. Już podszedł do trupa, gdy gwałtownie podniósł głowę i przez chwilę nasłuchiwał.
- Chole*a, policja... Ktoś ich wezwał... Nie dobrze, ten ktoś mógł to wszystko wiedzieć!
-
Cofnęła się nieco. Przez chwile rozważała ucieczkę, skrycie się gdzieś w krzakach. Ale istniało ryzyko, że mogliby ją znaleźć.
-
Weszła. Pomyślała że może przyda im się pomoc w "sprzątaniu" trupa. Podeszła do nich, byli poddenerwowani -Co się stało?!- zapytała szybko.
-
Podniosła wzrok na Nicki.
-
Popatrzył po sobie i pokręcił głową. Krew.
- Jeśli mnie znajdą to na pewno zbadają krew i będą wiedzieli, że to Ezio...
Popatrzył na Alyss, a później na Nicki.
- Policja jedzie... A nie wiesz, gdzie Ezio? Nabałaganił i zwiał... - wkurzył się.
_______________
Załóżmy, że krew zmarłych wilkokrwistych staje się taka normalna, ludzka xD
-
-Oj, to w niezłe bagno nas Ezio wprawił- powiedziała ze złością. -Co teraz?!- zapytała szybko.
-
Dziewczyna uśmiechnęła się krzywo.
-Histeria i płacz działają zawsze-mruknęła.
-
Westchnął. Gliny się zbliżały.
- Poradzicie sobie, z nawijaniem? Nic nie wiecie, nic nie widziałyście, tylko przypadkiem go znalazłyście, nie?- powiedział, wskazując głową na Eda. - Będę, w razie co, niedaleko... - zmienił się w wilka i pobiegł kawałek dalej, ukryć się.
_______________________
Nie, on wcale nie stchórzył, tylko kryje swojego niemożliwego bratanka ... ::)
-
__________________________________-
Ale na Edzie nie ma krwii Ezia?
-
Skinęła głową, ptasim gestem trochę zbyt szybkim na zwykłego człowieka. Rozejrzała się uważnie. Wyjęła z kieszeni mały flakonik. Otworzyła go przystawiając sobie do twarzy. Z trudem stłumiła kaszel i zawroty głowy. Łzy pojawiły się w jej oczach. Ukryła flakonik z powrotem.
-
A gliny nadjechały...
___________
Ciii... xD Powiedzmy, że nie ma, albo nie znajdą xD
-
Na szczęście miała zwykły strój. Zobaczyła sztuczne łzy Lyss, a policja nadjechała. Ciekawa była tylko kto nakablował glinom.
__________________________________
Moze ci co ukradli Ezia? XD
-
Zamrugała potęgując efekt.
Ukradli? Niahniahniah, pozdro z piwnicy... xD
-
---------------------------------------------------
Kto gilny odegra?
-
Nje ja
-
// A Wy, jedne xD
Z radiowozu wysiadł tłusty jegomość. Poprawił czapkę i podszedł do dziewczyn. Przedstawił się, pokazał odznakę. To samo zrobił jego partner, kiedy również wygramolił się z auta.
- Dostaliśmy anonimowe zgłoszenie, że doszło tutaj do zabójstwa... - pierwszy zmierzył wzrokiem Asasynki.
- Jak się panie nazywacie? Co tutaj robicie? Znacie denata? To któraś z was zgłosiła zabójstwo? - wtrącił drugi.
-
Udała, że zanosi się szlochem.
-On... My go... Po prostu znalazłyśmy-wykrztusiła z siebie.
-
W jednej chwili zachciało jej się walnąc grubasa w krzywy ryj. - Koleżanka do mnie zadzwoniła że spacerując po lesie natknęła się na tego trupa. Przyjechałam bo, jak widać, jest trochę...no- powiedziała patrząc na Alyss.
-
//xD Jak sprawdzą rejestr połączeń, to macie przerąbane xD
- To Assassin... - mruknął tłuścioszek, podchodząc do trupa.
- Imiona, nazwiska? - powtórzył ze zniecierpliwieniem drugi, wyciągając notes.
-
-Emmmm to..... tenn- niewiedziała co powiedzieccć
-
// Nie umiesz się przedstawić? Uuuu...źle to będzie widziane xD
-
-Natalie i Miriam Vayolin- podała pierwsze co przyszło jej do głowy. Między słowami dodała oczywiście przekonujące chlipnięcia.
To były jakieś tam kuzynki, dziesiąta woda po kisielu, co oznacza że raczej do nich nie dotrą
-
Drugi przyjrzał się dziewczynom. Ciągle coś mieszały... Nie zgadzało mu się nic w ich zeznaniach. Nic nie powiedział, tylko notował.
Auditore zastanawiał się, co robić. Rozważał, żeby zabić tych dwóch... Widział ze swojej kryjówki, że glina coś się chyba nie nabrał...
-
Wiedziała że im nie wierzą. Zastanawiała się więc co zrobić -Jestem Weronika Black- odpowiedziała w końcu.
-
Rzuciła okiem na Nicki. Dlaczego, cholercia, Alyss nie mogła wbić im noża pod żebra. Szybciej, prościej i bez ryzyka.
-
- Dobrze... Proszę tu chwilę poczekać... - mruknął policjant i podszedł do grubego. Chwilę rozmawiali po cichu, potem poszedł w kierunku radiowozu.
Auditore głośno zawył. Dziewczyny mogły zrozumieć, że był to sygnał do ataku. Ich trzeba było zlikwidować. Glinie ciarki przeszły po plecach. Nie doszedł do auta, gdyż zaatakował go wujek Ezia, jako wilk.
-
Zmieniła się w wilka i rzucila się na drugiego gline. Szybko go powaliła i ugrysła w krtań.
-
Po prostu stała. Nie miała sensu walka, gdy wróg już unieszkodliwiony. W jej dłoniach pojawił się nóż, którym bawiła się nieco zamyślona.
Nawet pobawić się jej nie dacie u.u
Smutek tak bardzo!
-
Wkrótce człowiek był już martwy. Popatrzyła jak radzi sobie Auditore (chyba tak sie to pisze). Zmieniła się w człowieka. Podniosła notes i przeczytała: Na miejscu były dwie dziewczyny z rozdwojeniem jaźni. Nic nie wiedziały.
-
Rozdwojenie jaźni? Leżę i nie wstaję... xD
-
//Xd
-
// xD
- Serio? Nie myślałem, że są aż takimi debilami. Myślicie, że się nabiorą, na atak wilków? - mruknął, wzracając do ludzkiej postaci - Było by mniej roboty, z chowaniem trupów.
-
-Szybciej bezdomne, spore psy. Takie bandy włóczą się dość często.
-
- Dobra... Trochę się ich jeszcze porozrywa i będzie ... A tego się zakopie i z głowy - westchnął.
-
Rzuciła notesem. Przypomniała sobie że zostawiła Ezia na plaży samego.
-
Skinęła głową.
-
Auditore znów zmienił się w wilka. Zrobił, jak mówił - porozrywał bardziej ciała policjantów, nie bez obrzydzenia, biorąc się za tłustego... Później zaciągnął trupa Eda gdzieś dalej, w krzaki i tam zakopał. Wrócił do dziewczyny w ludzkiej postaci, otrzepując ręce. Spostrzegł dziwną minę Nicki.
- Co się dzieje? - zapytał ją.
-
-Ezio został sam na plaży...w takim stanie...- powiedziała robiąc wielkie oczy.
-
Miała ochotę jęknąć. Serio? Chłopak w swoim stanie mógłby być bezbronny niczym dziecko.
-
Zmierzył Nicki surowym spojrzeniem. Mimo tych wszystkich cyrków kochał bratanka jak własnego syna.
- Idziemy. Pokaż gdzie.
-
Idemy! <na plaże marsz!>
-
Wyszedł.
-
Wyszła.