Amazing Monster Wolf's World
Miasto => Część wschodnia => Wątek zaczęty przez: Connor w Grudzień 29, 2014, 17:59:46
-
Stare, zapomniane lochy. Nowa miejscówka łowców.
(http://republika.pl/blog_qn_4762291/7289244/tr/lochy.jpg)
-
Łowcy przywlekli tutaj nieprzytomnych Alyss i Connora. Zamknęli ich w celach naprzeciwko siebie i zakuli w ciężkie kajdany, przytwierdzone do ściany. Chwilowo zostawili swoje ofiary w spokoju. Poszli na dalsze polowanie...
Connor powoli otworzył oczy. Rozejrzał się dookoła, stopniowo sobie przypominając, co się wcześniej wydarzyło. Szarpnął się, ale to nic nie dało.
-
//Odsyłam do łąki :D
-
Obudziła się chwilowo nie wiedząc gdzie jest, nadal nieco zamroczona. Czuła sie tak jak kiedyś gdy udało jej się zdobyć i wypić sporą ilość alkoholu. Porządnie łupało ja z tyłu głowy. Próbowała sie uwolnić. Nic z tego nie wyszło. Popatrzyła na Connora. Cholera.
-
// Nicki, oni poszli po Omara, Konrada i Alexa xD
Ponownie się szarpnął, tym razem z całej siły. Łańcuchy jedynie zatrzeszczały, ale wytrzymały...
- Co robimy?... - spytał siostry, nie tracąc nadziei na to, że jednak uda im się uwolnić.
-
-Nic. Stąd nie da się wyjść bez ich pozwolenia.-przygryzła wargę. Postara się go ochronić. Ochronić przed tym co juz przeżyła.
-
- Zawsze jest jakieś wyjście. Z każdej opresji - mruknął. Zaczął się rozglądać za czymś, co mogłoby pomóc w ucieczce.
-
Nie odpowiedziała. Zmarszczyła brwi próbując przypomnieć sobie wszystkie techniki powstrzymywania bólu jakich się kiedyś nauczyła.
-
- Uhmmmmm... Nie nosisz może przypadkiem wsuwki we włosach?
-
-Nie. A ty?-rzuciła mu niechętne spojrzenie.
-
- Uhm... Jaja se robisz? Z jakiej paki ja?
-
-A takie ładne włoski masz-burknęła.
-
Zobaczyła ich w zamknięciu. Dziś pełnia. Nie wytrzymają w zamknięciu...
-W co wyście się do cholery jasnej wpakowaliście!...
-
Milczała kuląc się. To było odruchowe.
// łowcy wracają juuuuż?
-
//Ok. Zobaczą przy okazji Nicki walną jej w głowe jakąś cegłą i dostanie schizofrenii xd (o ile tak sie to pisze)
-
- Ciekawe - odburknął Lyss.
Spojrzał na dziewczynę, która weszła.
- Myślisz, że to na własne życzenie?... Lepiej pomóż!
-
Usłyszała czjeś kroki. Poczuła silny ból, jakby ktoś uderzył ją cegłą w głowe. Obudziła się przykuta.
-Co ja tu robię?- zapytała cicho i słabo. Nie pamiętała nic. Czuła tylko ból i pustkę.
//Może sie na nowo w Eziku zakochać XDDDD
-
Zaklął.
________
xD Spooookooo ... xD
-
-Boże najukochańszy! Gdzie ja jestem i kim ja jestem!?- krzyknęła.
-
Jeden z przybyłych łowców podszedł do miejsca pomiędzy więzieniem Alyss i Connora. Dziewczyna skuliła się zastanawiając kogo prześladowca wybierze. Wybrał jej brata. A ona nie miała ochoty na to pozwolić. Udało jej się wyłamać fragment zaprawy którą połączone były kamienie i cegły. Udało jej się trafic owym kamieniem w sam środek łysej czaszki łowcy. Gdy ten odwrócił się rozwścieczony, zamykając drzwi celi Connora skurczyła się jeszcze bardziej odruchowo próbując osłonić głowę.
-Tępa...*kilkanaście niecenzuralnych słów później, których autorka nie poda, bo jest grzeczną dziewczynką*-burknął łowca.
Szarpnął Alyss do góry odpinając łańcuchy. Dziewczynie wystarczyła ta chwila, by móc się uwolnić. Przyłożyła łowcy w brzuch i w twarz. Ale mała ilość miejsca nie wystarczyła na ucieczkę. Została dość brutalnie powalona i przyciśnięta do ziemi. Syknęła zaprzestając prób wyrwania się.
-
- Zostaw ją, debilu! - warknął wściekle. Nic więcej nie mógł zrobić, tylko se powarczeć. Łowca się zaśmiał szyderczo.
- Nie bój się, na ciebie też przyjdzie kolej.
________________________
Mam pomysła ^^ ~ Pogadanki
-
-Zamknij się-rzuciła w kierunku Connora.-Nie prowokuj ich.
Chciała go chronić. Ona, egoistka. Ale chciała.
Za ową podpowiedź oberwała po raz kolejny. Z trudem widziała gdy krew stopniowo coraz bardziej zalewała jej oczy.
Szarpnięta do góry nawet nie protestowała. Już wiedziała co teraz będzie. Usmiechnęła się drwiąco.
-Czego się szczerzysz wiedźmo?-burknął. Tym razem przypięto ją trochę dalej, na skórzanych pasach na tyle wysoko by można było jej dosięgnąć bez zbytniego schylania się i na tyle nisko, by można ją było kopnąć.
Właśnie zarobiła kopniak. Zacisnęła szczęki czując chrobot łamanych żeber.
-Ludzie-psy.-burknął któryś z oprawców przejeżdżając nożem po jej przedramieniu. Mięśnie napięte do granic możliwość gdy szarpała się nerwowo powodowały szybszy krwotok.
Znała tę technikę. Zrobią wiele takich nacięć. Później wrzucą ją do klatki czekając aż będzie się sama wykrwawiać.
-
-Co tu się dzieje?- zapytała sama siebie.
-
Kolejne nacięcia zmierzały coraz wyżej docierając do ramion. Alyss już nie próbowała udawać, że nic ją to nie boli. Syknęła. Jeden z oprawców przeniósł się niżej i wbił nóż omijając tętnicę w bok. Dziewczyna zawyła gdy przekręcił ostrze w ranie.
Szarpnęła się gwałtownie.
-No, no nie szarp tak, bo szybciej się wykrwawisz. -mruknął jeden z łowców z paskudnym uśmiechem.
-
Przestała się drzeć. Była bezradna.
-
// Lyss... Zabiję Cię, normalnie Cię zabiję... ;_______; Przestań ją torturować ;-;
Connor też przechodził tortury, tyle, że psychiczne. Nie mógł ścierpieć, że obok znęcają się nad jego siostrą, a on nie może nic zrobić, by jej pomóc.
- Wy sku*wiele, sku*wysyny! - rzucał tylko przekleństwami i wściekłym spojrzeniem, które, gdyby mogło - zabijałoby. Jeden z łowców oparł się o kraty jego celi i śmiał się. Bezczelnie się śmiał.
- Następna będzie tamta panieneczka - zaskrzeczał swoim ochydnym głosem.
-
-Co on powiedział?! - pomyślała. Była bardzo przestraszona. [XD]
-
- Że ty będziesz następna, malutka, głucha jesteś? - powtórzył.
-
Nic nie powiedziała. Popatrzyła tylko na Connora.
-
Łowca powtórzył manewr rozszerzając ranę. Krew tworzyła barwne malowidło pod dziewczyną. Nie miała sił krzyczeć.
Nie spodobało im się to. Woleli, gdy ofiara wyła krwawiąc jak zarzynane prosię.
Następne razy spadły na drugie ramię.
// Trochę mniej malownicze opisy =3
-
// ;________;
Wpadło jeszcze kilku łowców, ciągnących za sobą ciężko pobitego i zmasakrowanego chłopaka. Trudno było w nim poznać Omara. Ranny cicho jęczał, kiedy oprawcy brutalnie wrzucili go do celi.
- Szefie... Tamtych dwu nie wytrzymało...
- Mieliście ich tu żywych dowlec!
- Tak... Tyle, że...
- Nie ważne. Spadać mi stąd i szukać tamtego ostatniego!
- Tak jest! - rzucili chórem i wyszli.
Ezio dotarł tu, idąc tropem Nicki. Przyczaił się w jakiejś niszy i na razie obserwował. Musiał im pomóc...
-
Wreszcie zgarnął ją w górę jeden z łowców i dość brutalnie wrzucił do celi naprzeciw Connora.
Dziewczyna przez chwilę nie była zdolna się poruszyć, bo zabrakło jej tchu.
Potem uśmiechnęła sie do brata podnosząc głowę. Ten uśmiech był zmęczony i bolesny ale tryumfujący. Bo jego nie wzięli.
-
-Powie mi w końcu co ja tu robię i kim jestem?!- zapytałam się zła.
-
- I po co żeś to zrobiła?... - jęknął. Zdecydowanie wolałby, żeby to jego torturowali.
- Kim jesteś? Jesteś tym ludziopodobnym kundlem z lasu - warknął złowieszczo "szef" - A jesteś tu po to, by pożałować, że się urodziłaś - dodał z przerażającym śmiechem.
- Nie bój się. Twojego chłopaczka też dorwiemy i urządzimy, jak tamtego - wskazał na Omara, który leżąc w kałuży własnej krwi, ledwo co oddychał.
-
-Bo ja już to przeszłam. -wydyszała w kierunku Connora próbując otrzeć krew z ust.
-
-Co?- zapytała cicho. ( tylko nie tak że pyta o coś XDDD)
-
- Tym bardziej...
- Gówno. A teraz zamknąć, kundle! - wydarł się szef.
-
Skuliła się. Wykrwawiała się, co powodowało narastające uczucie zimna i dreszcze.
-
Nie mógł dłużej czekać. W tej części lochów było tylko trzech łowców. Da radę...
W powietrzu coś błysnęło i dwóch typków zwaliło się na ziemię z nożami wbitymi prosto w serce. Po chwili Ezio rzucił się na szefa. Zaskoczony, łatwo dał się zabić, przez skręcenie karku (xD). Zabrał trupowi klucze i pootwierał cele.
-
Jej wielkie oczy zabłysnęły. Wstała i cofnęła się jakby chciała uciec.
-
Wszedł do celi Omara, sprawdził mu tętno... Nie żyje... Uwolnił Nicki i przeszedł do celi Connora i stanął, jak wryty.
- Connor?! Przecież ty...
-
Spróbowała się podnieść (nie była spięta łańcuchami). Udało się. Z tym, że za chwilę musiała się oprzeć by nie runąć na ziemię.
-
-To jest chore...- powiedziała i ruszyła w stronę wyjścia. Przed nią stanęła dwójka łowców, którzy wracali.
-
- Żyję, jakbyś raczył zauważyć... Potem ci wytłumaczę, teraz spadamy... - mruknął Connor, wstając. Pobiegł pomóc Lyss.
Ezio "ocknął się" w ostatniej chwili. Nim łowcy zdążyli się połapać, co się stało, rzucił się na nich, zabijając ich, za pomocą ukrytych ostrzy. Odetchnął.
- Wszystko ok? - zapytał Nicki.
-
-Okey, ale kim ty jesteś?- zapytała przerażona.
-
Spojrzała na Connora z mina dam sobie radę. Szarpnęła kawałek materiału i zawiązała z obu stron ponad ranami tak by zminimalizowac krwawienie. Z raną w boku tak łatwo sobie nie poradzi. Syknęła przykładając do niej dłoń.
-
//A kiedy ty nie miałaś rany w boku? XD
-
// Tam jest takie fajne miejsce obok tętnicy =3
-
- Daj sobie pomóc... - mruknął Connor.
- Ku*wa, Nicki, nie rób sobie teraz żartów. Musimy spadać - rzucił Ezio, oglądając się na Alyss i brata.
-
-Nicki? Mam tak na imię?- zapytała.
-
- Weź, przestań... Idziemy - mruknął, ruszając w stronę wyjścia.
-
Poszła za nimi. //z.t.//
-
// Ezio - zt, ale Connor z Lyss jeszcze chyba nie wyszli xD
-
//A. To niech idą gdzieś z Nicki
-
// Yyy... Pogubiłam się xD
-
//Nieważne xD
-
Spojrzała na Connora. Z trudem trzymała się na nogach.
-Dobra, poddaję się.-mruknęła.-Chodźmy stąd.
-
Wyszła oglądając się na Connora i przy okazji próbując jakos trzymać się na nogach.
-
Wyszedł, podtrzymując Lyss.