Koryto wyschniętej rzeki

[Nicki]

No nie! Ja nie moge tak siedzieć i nic nie robić!
Patrzyła na niebo.

[Ezio]

- Za-araz wracam... - mruknął, zmienił się w wilka i już go nie było.
.
.
.
Wrócił jakiś czas później, tyle, że w ludzkiej postaci. Przyjechał razem z karetką. Nie wiele brakowało, żeby i on został przymusowo w szpitalu, jako, że wyglądał, jak wyglądał po walce...

___________
Jaja by były, jakby się zmienił po drodze xD Zapomniałby, że ma pomoc zawiadomić xD
Aha... I załóżmy, że daleko do pełni xD

[Nicki]

//Okay.
Jedzie karetka, jedzie! Hejhoho! <i brum brum! XD>

[Ezio]

// Przyznaj się... Co brałaś? Magiczne ziółka? xD
Z karetki wysiedli lekarze, zrobili, co tam mieli zrobić i zabrali Nicki do szpitala. Ezio został. Usiadł po turecku i gapił się w ziemię. Nie chciał iść do szpitala, myśląc, że dziewczyna się jeszcze bardziej wkurzy.

[Nicki]

//Phi! XD Dobrze sobie pomyślał xD Nie no! Nicki nie chce być sama w szpitalu :| Bo oni mają zobaczyć jej rany z bijatyki C:

[Ezio]

// Nie marudź, tylko zajeżdżaj do szpitala xD Mooożeee się namyśli xD

[Nicki]

/Zajechała

[Ezio]

// xD
Wstał. Po prostu nie mógł tu tak siedzieć. Poszedł w kierunku szpitala.